Strony

czwartek, 4 września 2014

Stray Extra - FAQ

OD JUTRA (PIĄTEK) DO NIEDZIELI RANO PRZERWA TECHNICZNA, BLOG ZOSTAJE WYŁĄCZONY Z JAWNOŚCI.

1. Kto normalny - u grzyba - nazywa się Kuroneko?
Odpowiedź - nikt. Czy jak kiedykolwiek próbuję wmówić biednemu, nieświadomemu czytelnikowi, że jestem normalna? Inna sprawa, kto tak na prawdę jest normalny i czym jest normalność... ale bez filozofowania. Miała być historyjka, to jest historyjka. Dzieciom na noc nie opowiadajcie, bo będą płakać.
Zacznijmy więc od początku, a zakończymy potem na końcu. Musimy przenieść się do czasu, gdy Kuroneko jeszcze nie wiedziała, że się nazywa Kuroneko. Ma bodajże dziesięć lat, a na Cartoon Network puszczają owy przełom - Bakugan. Z perspektywy czasu mówię, że nawalanka jak nawalanka, w dodatku już trzecia seria stała się totalną żenadą, ale my nie o tym. Owo cudo jest ważne, bo to pierwsze anime oglądane przez zafascynowaną Kuroneko ze świadomością, że to anime, a nie zwykła kreskówka. Można by rzec, że to Anime. Od tego czasu wszelki czas spędzany jest na wyszukiwaniu wprzód odcinków po angielsku (Kuroneko już wtedy uważa ten język za swój własny, a nie nabyty) oraz podążaniu szlakiem internetowym, by odszukać inne Anime (jak już mówiłam, nie bez przypadek przez wielkie "A"). A że od dziecka uwielbiała rysować, bo jej to wychodziło lepiej niż innym i mogła w ten sposób dowalić wrednym przedszkolakom płci żeńskiej, bo u męskiej i tak miała już swoje miejsce w hierarchii i zawsze odgrywała rolę psa bitewnego, toteż nasza dziesięcioletnia protagonistka opowieści skojarzyła ze sobą te dwa fakty i narodziło się coś, co można by nazwać protoplastą Kuroneko - Okami (jak nietrudno się domyślić, mała Kuroneko uwielbiała wilki). I tak oto przechodzimy przez podstawówkę i początki gimnazjum. Ale Okami już przestaje wystarczać, otwierają się nowe horyzonty - blogopisarstwo grupowe jako Tsukihime nanahachi, czyli Księżycowa-księżniczka Siedem-osiem, oraz (wreszcie) graficzna Kuroneko. Dlaczego właśnie tak? Bo nasza (już) Kuroneko uświadamia sobie, co, a właściwie kto, zawsze jej daje wenę. Jest to Psotka, zwana sporadycznie Szarotką, Bageerą, Potworem lub Siwucha - kotka o srebrzystej sierści i nadwyraz dużej masie. A czerń towarzyszy mentalności Kuroneko cały czas, więc stąd Czarny Kot staje się bardzo naturalnym efektem posiadanego doświadczenia.
Skoro znana już jest historia powstania samej nazwy, to przejdźmy do prostego pytania: dlaczego "Kuroneko" uzurpuje sobie prawo do bycia imieniem zamiast staropolskiego wyrazu, który kiedyśtam wymyślili mamusia z tatusiem? Tu już będzie krócej, choć powodów jest kilka. Pierwszy - nie zapominajmy, że Kuroneko jest matematyczką, a więc osobą pragmatyczną i konkretną. A skoro Anime (dalej z wielkiej litery) jest jej celem i zamierza "wkręcić" się w japoński rynek animacji i komiksów, to niech ci biedni Japończycy chociaż z imieniem się nie męczą, jak już nazwisko będą musieli czytać. Po drugie, jest imię, które Kuroneko sama sobie wybrała, z własnej woli, nienarzucone i osobiste. Ostatni powód jest chyba najbardziej głupi, ale poniekąd najważniejszy dla samej Kuroneko - więzy. Nadane przez poważnie nielubianych (nie bez powodu) rodziców jest mocnym powiązaniem z rodziną. A wyzbycie się go pomaga i bez tego pokrętnej i najeżonej jak drut kolczasty psychice. To chyba tyle, wyszło małe opowiadanko żyjące własnym życiem, ale może to i dobrze...

2. O co chodzi z tym wierszykiem (pytanie, które przemknęło kilka razy w spekulacjach i lepiej je tu wrzucić).
Rozdział XI, czyli Moich tysiąc grzechów jest niezbyt ambitną twórczością z dość dużym znaczeniem proroczym. Podejrzewam, że już zauważyliście dwa słowa na jego temat na końcu "Głosu głosów", ale są one zamazane, małe i nieprawda. Sam w sobie tekst jest starą piosenką o prostym rytmie, śpiewanym podczas ceremonii caeles przez lisy. Obserwujemy jak wszystkie lisy zbierają się nocą, wędrując przez cały świat na tereny świątynne Ineriego. Ponieważ lisy są od zawsze powiązane z księżycem, a ich niewyraźne przez ruch kształty budziły kiedyś w ludziach strach, lisy same o sobie mówią jako cienie. Są zwinne, szybkie i nieuchwytne jak cień. Święcąca nad nimi gwiazdka to z jednej strony Luna, patronująca pierwszej przysiędze złożonej przez Ososuke i Akomachi, a z drugiej dostrzegane tylko przez lisy wyrwy wymiarowe, pozwalające im się przenieść na miejsce świętowania. Zwrotem akcji jest zwrot do jednego z cieni, a więc lisów. Zapowiada on, że z równego innym statusu, lis stanie się odtąd uświęcony, ważniejszy od innych. Zaznaczyć trzeba, że jest to piosenka śpiewana tylko przez zwykłe lisy księżycowe, caeles zazwyczaj czują się zbyt dumne, by dołączyć do chóru, choć zdarzają się wyjątki. Lisy życzą wybrańcowi szczęścia, gdyż przestaje być już tylko cieniem, a staje kimś ważnym. Ostatni dwuwers wskazuje na Lunę - to od niej pochodzi światło przysięgi. Przemiana jest wydarzeniem uświęconym, sakralnym, wraz z nim znika "tysiąc grzechów" popełnionych do tej pory przez lisa, gdyż jako istota uświęcona staje się poniekąd bogiem, a bogów nie dotyka problem subiektywnego dobra i zła, są ponad nim, mogą jedynie podjąć błędne decyzje.
Odnośnie tego, kilka słów wyjaśniających o ceremonii caeles. Jest ona bardzo hucznie obchodzona przez wszystkie lisy, zarówno zwykłe, jak i uświęcone. Wystawia się na tą okazję tysiąc stoisk z jedzeniem, symbolizującym tysiąc grzechów. Według tradycji, jeśli nie zje się wszystkiego ze stoiska, to dana wina nie zostanie odpuszczona, dlatego wszyscy bardzo chętnie jedzą podczas święta. Sama ceremonia jest odprawiana w świątyni i widzi ją jedynie Inari. Spekulacje, dlaczego tak właśnie jest, są różne. Istnieje opcja, że jest ona bardzo poniżająca, więc nikt niepowołany nie powinien jej widzieć. Możliwe też, że poprzez grzechy pokazywane są wszystkie słabości lisa, więc stałby się on potem bezbronny wobec innych. Istnieje też hipoteza, jakoby ilość energii wyzwalanej przez rodzącego się caeles była śmiertelna dla każdego, kto nie jest bóstwem. Wiadomo jedynie, że każdy lis przechodzi ceremonię trochę inaczej, i choć sam ją pamięta, nigdy nie dzieli się z nikim wspomnieniami, nawet jeśli chodzi o swojego pana, jeśli nie jest nim Inari.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz