Z historii zapomnianej:
W czasach, gdy chrześcijaństwo było jedynie mało znaną zabawą kilku nawiedzonych chłopów i biedoty, na dworze sułtańskim w Akhel-Maruu urodził się chłopczyk, który wkrótce miał stać się naprawdę wyjątkowym. Ale nie ubiegajmy faktów. Mały Nostra był dzieckiem jednej ze służących królowej, ulubionej z wielu.
Nic więc dziwnego, że gdy dwa lata potem przyszło na świat dziecko sułtana, uroczy chłopiec o wdzięcznym imieniu Alvarano, postanowiono o przeznaczeniu Nostry. Miał on służyć przyszłemu władcy, więc towarzyszył mu wszędzie. W taki oto sposób Nostra zdobył podstawowe wykształcenie w dziedzinie matematyki, logiki, astronomii, astrologii, kaligrafii, literatury klasycznej, geografii, anatomii, jak i mitologii.
Jedyne, z czym młody Nostra nie miał kontaktu, to sztuka bitewna. Bano się bowiem, by zdolny i bystry chłopak nie wykorzystał swoich umiejętności przeciwko dorastającemu władcy, człowiekowi niegłupiemu, ale i przy tym nie wybijającemu się specjalnymi zdolnościami. Wpajano więc obu chłopcom, że muszą zawsze postępować zgodnie, a kraj będzie żył szczęśliwie.
Lata płynęły, a Nostra i Alvarano wyrastali na młodych mężczyzn, urodziwych i szlachetnych. Byli niemal nierozłączni. Młody służący wiedział, że nie posiada wystarczającej władzy, by cokolwiek zdziałać, a władca polegał na jego osądzie niczym na swoim. Gdziekolwiek się udawał, musiał mu towarzyszyć Nostra.
Ale, jak wiadomo, w życiu mężczyzny pojawia się moment, gdy wszelkie przyjaźnie przestają mieć znaczenie. Na dworze pojawiła się przecudnej urody tancerka, a imię jej brzmiało Ashmir. Ashmir była wiotka niczym gałązka wierzby, miała skórę białą jak kość słoniowa, włosy czarne jak skrzydło kruka, a oczy wielkie i głębokie niczym dwie oazy, okolone, niczym gęstym sitowiem, długimi rzęsami. Chodziły plotki, jakby Ashmir była związana z bogami, ale to jedynie dodawało jej uroku zakazanego owocu. W niedługim czasie jej wysublimowane ruchy i dziewczęcy urok zawładnęły sercami wszystkich mężczyzn dworu sułtana. W tym dwójki młodzieńców.
Dotychczas niepodzielni Nostra i Alvarano popadli w ciężki bój o serce kobiety. Nigdy nie nauczyli się, jak ustępować, więc i tym razem żaden z nich nie chciał odstąpić dobrowolnie przywileju zdobycia nowej mieszkanki dworu. Przez spór cały dwór skłócił się, stając po stronie przyszłego władcy bądź jego doradcy.
Mniej więcej w tym samym czasie Nostra zaczął się interesować na nowo bogami przodków i ich możliwościami. Zaczytywał się w starożytnych księgach i całe dnie spędzał na uczonych dysputach z kapłanami świątyń Kali i Bhajrawi. Coraz częściej wykradał przedwiecznej Alchemii jej sekrety.
Pewnej nocy, gdy spędzał godziny nad pradawnymi księgami, wydarzyło się coś, co miało zmienić bieg historii na kilkaset lat. Do oświetlonej jedynie wątłymi świecami biblioteki wszedł mężczyzna w ubiorze nieprzypominającym nic, co Nostra do tej pory widział. Długą do kolan, czarną szatę o szerokich rękawach zdobił szeroki pas ze szczerego złota. Na jego łydkach brzęczały dziesiątki złotych bransolet, a czarne, długie włosy podtrzymywała z tyłu głowy złota szpila za zwisającymi łańcuszkami kutymi na kształt delikatnych kwiatów o egzotycznym wyglądzie. Stąpał jak gdyby w powietrzu, a każdemu jego ruchowi towarzyszyła muzyka i świergot ptaków. Nostra od początku wyczuł coś niezwykłego w przybyłym o twarzy tak gładkiej, że wręcz nieludzkiej.
- Moja służka bardzo sobie upodobała ciebie, człowieku – stwierdził mężczyzna głosem tak melodyjnym, że wręcz śpiewał. – Jako, że bardzo ją lubię, jestem skłonny uczynić cię jednym z nas.
- Panie, wybacz, ale nie rozumiem nic. Kimże ty jesteś? – spytał młodzieniec, wstając z krzesła, na którym zwykle czytał.
- Nie potrzebujesz znać mojego prawdziwego imienia, a każde pozostałe jest równie błędne. Przybywam z boskiego Panteonu, gdzie zajmuję pozycję wśród czterdziestu czterech największych bóstw. Tancerka, która nie dłużej, jak rok temu pojawiła się tutaj, to jedna z moich młodszych sióstr, opiekunka tańca dziewic. Za jej wstawiennictwem zgodziłem się pokazać ci sekrety bogów, bo wiem, że jesteś człowiekiem poszukującym wiedzy. Jednak musisz przysiąc na sama Wielką Boginię Niebios, że wszystko zachowasz dla siebie, o ile któryś z naszych braci nie zezwoli ci na podzielenie się swoją wiedzą z innymi śmiertelnymi.
I tak oto odbyła się wielka ceremonia, w której udział brało siedemdziesięciu sześciu bogów, którym największy hołd przypadał i uznanie. A Nostra, odtąd damus, ulubieniec bogów posiadł wiedzę boską. Odtąd znał każde słowo wyszumiane przez wiatr pustynny, każdą gwiazdę pozdrawiał ze zrozumieniem, a nawet młody sułtan Alvarano musiał się ugiąć pod potęgą jego umysłu.
Kolejny rozdział: Palcem na mapie już 10.08.2014r
Kolejny rozdział: Palcem na mapie już 10.08.2014r
Witam, bardzo fajne opowiadanie, przypadło mi do gustu i będę czekać na kolejny rozdział :), szczególnie mnie zaciekawiło to, gdy przyszedł ten mężczyzna, bo nie bardzo wiadomo który to z bogów.
OdpowiedzUsuńJeżeli będziesz mieć czas to zajrzyj na mojego bloga: szczereslowa49.blogspot.com . Pozdrawiam serdecznie